środa, 30 września 2015

Młode Wilki 9

''Nie ważne jest jak mocno uderzasz, ale jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu"



Na jednym z miejsc parkingowych przed moim blokiem zobaczyłam śnieżnobiałe Audi. Z niewinnością wymalowaną na twarzy ruszyłam w jego kierunku. Kiedy siedziałam na miejscu pasażera miałam wrażenie, że jestem bohaterką jakiejś dobrej bajki. Niesamowity zapach charakterystycznych Śliwkowych perfum wypełniał moje płuca. Wakacyjna atmosfera wywołana przez cichą muzykę w tle powodowała, ciarki na moim ciele. Wzrok mimowolnie powędrował na niesamowicie niebieskie tęczówki przyjmującego.
-To co? Może odpuścimy sobie tą imprezę?
-Jedź już-odpowiedziałam odruchowo.
Przez moją chwilę słabości wyrobił sobie przewagę. Doskonale wiedział co robić, abym mu ulegała. Mimo wszystko to nie było największym problemem. Najgorsze było to, że ja poddać się mogłam tylko jemu.

Pierwsze co dostrzegłam po wejściu do lokalu to Kędziorek tańczący na rurze. Wymieniłam dziwne spojrzenie z ciemnowłosym i razem z nim skierowałam się w stronę loży zajętej przez całą siatkarską elitę. Zajęłam miejsce obok Szalpuka i nie mogąc oprzeć się pokusie zatopiłam swoje ciało w jego silnych ramionach. Upiłam łyka niebieskiego trunku należącego do blondyna i wyciągnęłam go na parkiet.
-Pięknie wyglądasz-powiedział porywając mnie w tango. Po kilku szybszych kawałkach zrobiliśmy przerwę na drinka. Zabraliśmy ze sobą kubeczki z trunkiem i wyszliśmy na świeże powietrze. Przysiedliśmy na ostatniej z wolnych ławek w niewielkim parku znajdującym się obok klubu.
-Wczoraj dostałem list z powołaniem na Memoriał-przechylił plastikowy kubeczek i pochłonął jego połowę na jednym wdechu.
-A co z mistrzostwami świata juniorów?-zapytałam po dłuższej chwili zastanowienia.
-Śliwka chyba sobie poradzi beze mnie-prychnął.
-Wiesz, że wam nie odpuszczę?-objął mnie ramieniem.
-Nie bez powodu nosisz nazwisko Nowakowska-westchnął.

***

Kolejny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Kędziorek zupełnie przypadkiem podsunął pomysł wyjazdu na Mazury. Dalej wszystko poszło jak domino. Zebrała się grupa ochotników, znaleźliśmy jakiś domek do wynajęcia i jedyne co nam zostało to spakowanie walizek.
Będąc już pod koniec wspomnianej czynności usłyszałam przeraźliwe pukanie do drzwi. Podeszłam do kawałka drewna i przekręciłam błękitny klucz znajdujący się w zamku.
-Przed chwilą dzwonił do mnie Kędzior i mówił, że czekają na nas od godziny-poinformował bez ogródek.
-Przecież mięliśmy się spotkać o dwunastej na parkingu przed Lidlem-wydukałam mrużąc oczy.
-Widocznie była jakaś zmiana planów.
-No dobra Śliwka. Mam nadzieję, że mnie nie wkręcasz-szybko dopakowałam walizki i oddałam je w ręce przyjmującego. Kilka minut później zjawiliśmy się w umówionym miejscu. Podczas, gdy Śliwka poszedł ustalać z resztą chłopaków rzeczy dotyczące trasy, ja postanowiłam zostać na miejscu, żeby nie kłócić się z Kędziorkiem o to, że po pijaku przekazał mi złe informacje na temat między innymi godziny naszego spotkania.

Nieskazitelne powietrze, śpiew ptaków, którego nie zagłuszał dźwięk silników. Pięciogwiazdkowy apartament ze spa i ogromnym basenem. Czego chcieć więcej?
Zahaczyliśmy o recepcję i windą wjechaliśmy na ósme piętro.
Znaleźliśmy swoje pokoje, a Śliwka niedbale wrzucił do nich walizki.
-To co zaliczamy najpierw?-zapytałam przerywając krępującą ciszę między nami.
-Siebie-uśmiechnął się głupio.
-Jednak kretyn, a już powoli zmieniałam swoją opinię na twój temat-wyszłam z pokoju mało nie potykając się o własne nogi.
-Gdzie się podział twój dystans?-zironizował.
-Nie masz nic lepszego do powiedzenia? To łaskawie zamknij tę swoją piękną buźkę, bo nie mam ochoty na okrągło słuchać twoich fochów! Kłócisz się ze wszystkimi dookoła, nie można z tobą normalnie porozmawiać. Myślałam, że potrzebujesz czasu, żeby się przed kimś otworzyć, ale widocznie się myliłam, bo ciągle jest to samo. Nie wiem, może masz jakiś problem, o którym nie chcesz mówić. Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć, a zachowujesz się tak jakbyś nikomu nie ufał. Może to z nami jest jakiś problem? Zmienilibyśmy to, ale jak skoro ty nic nie mówisz. Naprawdę się w tym gubimy Śliwka.
-Co masz na myśli mówiąc ''na nas''?-zapytał gapiąc się w jakiś punkt na ścianie.
-Dobrze wiesz Olek-przysiadłam obok przyjmującego.
-Posłuchaj, to nie jest moja wina! Artur obraził się o coś o czym nawet nie był pewny, że było prawdą.
-A nie było?
-Było-odburknął i wywrócił oczami.
-Olek... nikt nie chce dla ciebie źle-położyłam dłoń na ramieniu chłopaka.
-Wiem-powiedział z wyczuwalnym grymasem.
-Do ciebie chyba nic nie dotrze-westchnęłam.
-Idziemy się trochę obeznać po okolicy?-zapytał zerkając na mnie kątem oka.
-Nie czekamy na resztę? Kędziorek z Szalupą będą za 5 minut.
-Tym bardziej chodźmy-z bezradności ścisnęłam usta w wąski pasek.
Przez kilka dobrych godzin chodziliśmy po mieście nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Nie trzeba było być Śliwką, żeby zauważyć, że coś go gryzie. Chodził z wzrokiem wbitym w ziemię i był totalnie odłączony od rzeczywistości....
Z każdym mijającym dniem zaczęłam tracić nadzieję na jakąkolwiek rozmowę z przyjmującym. Jedyne na co było go stać to wymuszone przytakiwanie, a czasem tylko nikły ruch głowy.
Natłok myśli i chęć znalezienia jakiegoś rozwiązania nie dawała mi spać. Przekręcałam się z boku na bok czując mrowienie w każdej kończynie. Podirytowana sytuacją wskoczyłam w cienką bluzę i wyszłam na balkon. Wlepiłam wzrok w szczyt lekko zaśnieżonej góry.
-Nie śpisz? Nawet o północy nie można mieć spokoju-obróciłam głowę w lewo i w ciemności wypatrzyłam sylwetkę Śliwki. Nie zdążyłam wydusić z siebie żadnego słowa, bo dziwnym trafem już go tam nie było.
Który to raz z kolei potraktował mnie jak niepotrzebnego śmiecia? Miałam tego serdecznie dosyć. To koniec. Niejednokrotnie próbowałam do niego dotrzeć, starałam się być miła, ale na niego nie działało kompletnie nic. Miałam dziwne wrażenie, że podczas tego wyjazdu stanie się coś, co wywróci czyjeś życie o sto osiemdziesiąt stopni...
-----------------------------------------------
Witam :)
 Tak jak obiecałam, koniec września równa się z moim powrotem. Nie w wielkim stylu, ale w moim stylu ;)
Mam do Was pytanie. Czy istnieje jakaś opcja, którą można zdalnie zablokować komuś zmienianie szablonu? Przepraszam, że ciągle to robię, ale jaki by on nie był to zawsze jest coś nie tak. Więc...wracam, nadrabiam to co miałam nadrobić u Was. Informujcie mnie o nowych rozdziałach na Waszych blogach, bo przez tyle czasu mnie nie było, że wszystko pozapominałam. Tak więc, następne rozdziały będą już takie konkretnie o czymś i postaram się zmienić to, że ciągle jest jakaś przerwa... wszystko będzie już bardziej dopracowane, także nie zniechęcajcie się tym na górze ;)
Myślałam jeszcze, żeby poruszyć temat Pucharu Świata, ale nie ma co do tego wracać ;) ME wygramy i przypomnimy, że jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA!
Buźki ;-*

Rozdział dedykuję Inaccessible Girl. Mam nadzieję, że się nie obrazisz :D
Kochana, jak tylko znajdę chwilę czasu to nadrobię Twojego bloga <3

4 komentarze:

  1. Ach pierwsza☺😵super ☺ nie ma czym sie przejmowac jestesmy najlepsi ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle do nadrobienia o.O
    No ciekawie xd
    Zapraszam do nas xd
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/
    pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że wróciłas :-)
    kiedy następny, bo nie mogę się doczekać
    Zycze weny i pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam cały blog. Super piszesz :) ja chce więcej :) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń