czwartek, 12 listopada 2015

Młode Wilki 10

 ''Wyrzuć śmieci, to one zagradzają ci drogę do tego co tak naprawdę się liczy... chwili obecnej... tutaj i teraz''



-Przepraszam-podskoczyłam czując czyjeś dłonie na swoich ramionach. Do moich nozdrzy dotarła woń śliwkowych perfum-poniosło mnie.
-Ja nawet nie jestem zła. Po prostu powiedz mi co się dzieje, bo od kilku tygodni mam wrażenie, że żyjesz w innym świecie-powiedziałam ze stoickim spokojem patrząc głęboko w oczy siatkarza. Zapadła głucha cisza. Słyszałam jedynie nasze przyspieszone oddechy i nierówne bicie własnego serca.
-Karolcia...-przejechał palcem po czubku mojego nosa, a następnie złożył na nim delikatny pocałunek. Oparł swoje czoło o moje i zaczął prześwietlać moje oczy swoimi niesamowicie niebieskimi tęczówkami. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, który nie uszedł uwadze przyjmującego. Jego dłoń znalazła się na moim zaczerwienionym policzku, a usta wywinęły na wzór lekko wykrzywionej podkówki.
Chwilę potem złączyły się delikatnie z moimi. Z każdą upływającą sekundą pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Oboje nie potrafiliśmy oprzeć się pożądaniu, które tłumione przez kilka miesięcy sprawiło, że zdzieraliśmy z siebie ubrania rzucając nimi gdzie popadnie.
Przyjmujący chwycił mnie w pasie i razem zaczęliśmy nieudolne poszukiwania łóżka. Po drodze przewróciliśmy stolik, z którego spadł i rozbił się kieliszek z czerwonym winem.
-Olek, nie-siatkarz nie zareagował na moje słowa, ponieważ był zbyt zajęty robieniem mi malinek na szyi.
-Olek, proszę-chwyciłam jego twarz w dłonie i ostatni raz złożyłam pocałunek na spragnionych ustach przyszłego resoviaka.
Przyjmujący westchnął cicho i podał mi rękę, bym podniosła się do pozycji siedzącej. Włożył  na mnie swoją koszulkę, którą ściągnął z lampy wiszącej nad łóżkiem i objął mnie silnym ramieniem.
-Przepraszam-wyswobodziłam się z uścisku siatkarza, szybko włożyłam na siebie spodenki  wybiegłam z pokoju, chcąc znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.
Po kilku godzinach samotnego spaceru znalazłam się przy jakimś całodobowym spożywczaku. Weszłam do środka, kierując się w stronę półki z przeróżnymi alkoholami. Szybko odnalazłam butelkę z napisem "Żołądkowa gorzka" i skierowałam się w stronę kasy.
-Wiesz, że czasem lepsza jest rozmowa?-zagadnął młody sprzedawca.
-Gdyby to nie była tak beznadziejna sytuacja, to może tak...
-Każdemu czasem wydaje się, że jest w beznadziejnej sytuacji. Tylko, że wtedy nie odróżnia dobra od zła i potem żałuje tego co zrobił.
-Jest w tym trochę prawdy, ale ja mam taką zasadę, że niczego w życiu nie żałuję.
-Więc pozwól, żebyś nie żałowała rozmowy, niż wypicia tej butelki-uśmiechnął się zawadiacko.
-Normalny człowiek, będący kasjerem spytałby, czy chcę jeszcze kupić coś z promocji, a ty odmawiasz mi sprzedania czystej, polskiej wódeczki-uśmiechnęłam się nerwowo mając dosyć towarzystwa nieznajomego.
-Jak widzisz, nie oferuję ci płynu do mycia naczyń za połowę ceny, nie odmawiam sprzedaży wódki, a jedyne czego chcę to pomóc dziewczynie będącej w beznadziejnej sytuacji, która w środku nocy chce się upić przed sklepem.
-To twój sposób na nudę w pracy? Pomaganie zabłąkanym dziewczynom? Nie wiem... to ma być jakaś gra wstępna? Nie bierze mnie to!-rzuciłam w chłopaka niebieskim papierem z nadrukiem Kazimierza Wielkiego.
 -Męska koszulka, męskie perfumy...przypadek?-prychnął. Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam na sobie swojej, tylko bluzkę przyjmującego.
Chwyciłam butelkę i wyszłam z budynku szybko kierując się w stronę jeziora. Miałam na dzisiaj dość przedstawicieli płci przeciwnej. Przysiadłam na postrzępionym konarze drzewa i zatopiłam usta w palącym trunku. Wraz z poczuciem gorzkiej woni alkoholu mój organizm zaczął reagować wykrztuśnie... Działo się tak za każdym razem, gdy próbowałam przekonać się do czystej wódki. Schowałam twarz w dłoniach i nie potrafiłam już powstrzymać łez.
Może Śliwka wtedy miał rację? Może faktycznie zachowuję się jak suka? Jak mogłam pozwolić na ten pocałunek? To, że ciągnęło nas do siebie od momentu, kiedy się poznaliśmy to jedna sprawa... i mówię to zupełnie świadomie, bo mimo wszystko... tak po prostu było. Jako jedyni znosiliśmy swoje humorki, podczas gdy inni byli zajęci sobą.
Tylko to wszystko zaszło za daleko...
***

Do hotelu wróciłam nad ranem. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się i zeszłam do recepcji, chcąc zapisać się wieczorem na jakiś masaż lub coś w rodzaju spa. Potrzebowałam jakoś odreagować tą całą sytuację.
-Oo Kędziorek! Widzę, że się gdzieś wybierasz, idę z tobą!
-Byłaś kiedyś na paintballu w mazurskim lesie?-poruszał zabawnie brwiami.
-Paintball? O kurde! Muszę skombinować jakiś team-rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Myślałem raczej, żeby zrobić sobie solówkę. Tylko ty i ja, co ty na to?-pochylił się nade mną i uśmiechnął znacząco.
-No nie wiem, nie wiem... a jak mnie tam zgwałcisz?-odpowiedziałam tym samym.
-Raczej... raczej to ty obejmiesz mi bicka dwoma palcami-wybuchnął śmiechem.
-Sugerujesz coś?-skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Oj już się nie obrażaj... fizycznie ci nic nie brakuje. Sam, gdybym mógł to bym cię...-podrapał się po głowie.
-Grabisz sobie Kędzior... i to w mało odpowiednim momencie-moja noga całkowicie przypadkiem znalazła się na tylnej, dolnej części ciała rozgrywającego.
Nie przyjechałam tutaj zmarnować ostatnich dni wolności od nauki, dlatego stwierdziłam, że sprawy śliwkowe zostawię sobie na później, a teraz zajmę się dokopaniem Michałowi. W końcu Nowakowscy mają to we krwi!

Nie zdążyłam się obejrzeć, a razem z Michałem wracaliśmy już do hotelu.
-Dziękuję-wspięłam się na palce i złożyłam pocałunek na policzku rozgrywającego.
-Widzimy się wieczorem u mnie-pogroził mi palcem-inaczej powiem twojemu bratu, że nie kibicowałaś.
-A sprawdzałeś czy masz w pakiecie polsat sport?-zapytałam żartobliwie.
-Bez obaw, mam kontakty z Szanownym Panem Zbigniewem Solorzem-puścił mi oczko i zniknął za drzwiami pokoju.
Byłam tak padnięta, że nie miałam nawet siły na przekręcenie klucza w zamku.
-O cholera-zdałam sobie sprawę z faktu iż jakimś cudem drzwi były otwarte. Weszłam na paluszkach do ciemnego pokoju, umierając na zawał za każdym razem, gdy zaskrzypiała podłoga. Zapaliłam światło i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kołdra, która unosiła się wraz z wdechem i wydechem jakiegoś osobnika.
-Olek?-zareagowałam automatycznie, gdy spod kołdry wyłoniła się głowa przyjmującego. Jakim cudem on się tutaj znalazł?
-Siadaj-powiedział spokojnie wskazując na miejsce obok siebie. Wykonałam jego prośbę, nie chcąc się kłócić.
-Posłuchaj... jesteś dla mnie....
-Olek proszę... nie komplikuj tego jeszcze bardziej. To wszystko zaszło za daleko.
-Aha! Czyli ty uważasz, że do niczego między nami nie doszło, tak?
-Stało się za dużo-siatkarz jakby nie reagował na moje słowa. Zawiesił wzrok na moich tęczówkach, a ja po raz kolejny poczułam dziwne ciepło w sercu.
-Nie rób tego-zamknęłam oczy próbując nie zwracać uwagi na miętowy oddech na mojej szyi.
-Chcesz, żebym cię przytulił?-zapytał niesamowicie seksownym tonem.
-W życiu-uśmiechnęłam się pod nosem i przykleiłam swoje usta do policzka bruneta.
-Do budy Śliwka-przyjmujący pokręcił głową z politowaniem-muszę się przebrać.
-W nocy jakoś się nie wstydziłaś-ścisnął usta w wąski pasek.
-Wypad!
-No już już! Spokojnie księżniczko, już mnie nie ma-uniósł ręce w geście dezaprobaty i oparł swoje ciało o futrynę stając ze mną "twarzą w twarz".
-Coś jeszcze?-skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Chciałem życzyć ci dobrego wieczoru-chłopak przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach pojedynczy pocałunek.
-Jeśli o mnie chodzi... to o jedno słowo za dużo-spojrzałam wymownie na towarzysza.
-Karo...
-Olek...-przymknęłam powieki.
-Zrobiłem coś nie tak?-oczy siatkarza przepełnione były smutkiem i niepewnością. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Widok zranionego bruneta doprowadzał mnie do szału.
-Zostaw mnie samą-wbiłam wzrok w sufit próbując powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu.
-No tak... poważna argumentacja zawsze do mnie przemawia-prześwietlił mnie wzrokiem i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
***

Po wizycie na recepcji, która miała na celu odwołanie zaplanowanego spa, przypomniałam sobie o tym, że obiecałam Kurkowi rozmowę przez skypa.
Wzięłam więc swojego starego, niezawodnego laptopa i rozsiadłam się wygodnie na balkonowym leżaku.
Kliknęłam w zieloną słuchawkę, a na ekranie pojawił się obraz atakującego i środkowego reprezentacji polski.
-Cześć Zati!-najpierw przywitałam się z mistrzem drugiego planu, który zajęty był graniem w cs-a.
-Eej! A ja to co?-skarżył się Kurek.
-Cześć Bartuś-przesłałam mu ironicznego buziaka.
-A najlepsi na koniec-Piotrek zadowolony ze swojej wypowiedzi przeszył wzrokiem obu towarzyszy.
-Ostatni będą pierwszymi-swoje trzy grosze wtrącił Zati.
-Nawet mnie nie denerwuj-warknął-strzelę ci takiego headshota z krótkiej, że pożałujesz.
-To ja nie będę asekurował jak cię ktoś zablokuje.
-Spadaj-przedrzeźniali się.
-Oj dzieci... chyba źle działa na was nieobecność Igły-wtrąciłam.
-Uważaj na słowa młoda. Jestem od ciebie o siedem lat starszy-Kuraś żartobliwie pogroził mi palcem.
-Dobra, dobra... już się tak nie mądrujcie.
-Gdzie ty tak właściwie jesteś?-zapytał mój brat.
-Na Mazurach-przeniosłam wzrok na okno po lewej stronie, w którym zapaliło się światło-dupeczki moje, przepraszam was, ale muszę kończyć. Dajcie z siebie wszystko, a ty bracie masz pokazać, że z Nowakowskimi nie warto zadzierać.
-Do usług kochanie-odparł Piotrek i przeczesał dłonią swoją fryzurę.
-Baw się dobrze młoda-ostatni raz spojrzałam na szczery uśmiech Kurka i nacisnęłam czerwoną słuchawkę...
------------------------------------
CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Żyję :D
Pozwólcie, że nie będę Was zanudzać moimi życiowymi historiami, ale myślę, że jednak mnie rozumiecie...
Nauka, nauka i jeszcze raz nauka... eh

Mam nadzieję, że nie narobiłam dużo błędów, ale jestem nieprzytomna ;/


ps: Czy któraś z Was pisze, lub czyta jakiś godny polecenia blog o Śliwce lub kadrze B?
Niestety nigdzie nie mogę niczego znaleźć, a chętnie bym coś takiego poczytała ;)
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt XDDD

4 komentarze:

  1. Ej no! Ja chce już nastepny! I cześciej tu wpisy! :D
    Chociaż, dla takiego rozdziału warto czekac xD
    Do nastepnego!
    Zapraszam do siebie na nowy ;
    you-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział, proooooszę , może na Mikołaja w końcu coś?:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać coś w ten weekend :)
      Mam teraz kilka dni bez sprawdzianów, więc mam nadzieję, że dam radę ;)
      Pozdrawiam :-*

      Usuń
    2. Nareszcie!:)) mam nadzieję, że teraz będą częściej rozdziały:*

      Usuń