''Gdy zgaśnie słońce nie czuj się osamotniony, bo w mroku czekam ja, niosę światło bądź spokojny''
Żyłam z dnia na dzień, w mojej codzienności nie pojawiało się nic nowego co mogłoby mnie zaskoczyć. Każdy dzień wyglądał tak samo. Moja przyszła bratowa, z którą sąsiadowałam codziennie koło dziewiątej budziła mnie dzwonkiem do drzwi. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że poza ruszaniem się od kuchni do łazienki była moją jedyną motywacją, żeby wstać z łóżka. Różniłyśmy się tylko tym, że ona była najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, a ja od kilku dobrych miesięcy nie wychodzę z domu, poza stałą drogą na uczelnię i do spożywczaka.
Któregoś zwyczajnego popołudnia pichciłam spaghetti podśpiewując piosenkę, która akurat leciała w esce. Z transu wybił ktoś kto uporczywie próbował dostać się do mojego mieszkania. Zrezygnowana poszłam otworzyć drzwi. Nie zdążyłam nawet niczego powiedzieć, bo straciłam grunt pod nogami, a osobnik...wróć. Dwóch osobników wnosiło mnie na rękach do własnego mieszkania. Obydwoje wydawali z siebie odgłosy przypominające śmiech, ale to było bardziej rżenie...
Postawili mnie dopiero w sypialni, gdzie w dalekich planach miałam sprzątanie.
-Nie uwierzysz!-mina Piotrka sprawiła, że z wrażenia usiadłam na pościeli, której połowa leżała na ziemi, z czego skorzystał mój drugi gość i wytarł o nią wszelki brud jaki znajdował się na jego najkach.
-Wypierzesz mi ją brudasie-zmroziłam wzrokiem Pencheva, który zmarszczył brwi udając, że nie wie o co chodzi.
-Patrząc na twoje mieszkanie zastanowiłbym się kto nim jest.
-Masz coś do mojego mieszkania, to z niego wyjdź-powiedziałam śmiertelnie poważnie, co wywołało u moich gości niemałą frustrację.
-Przyszliśmy ci tylko powiedzieć, że aaaa!-w tym momencie pomyślałam o psychiatryku w Bełchatowie.
-Pit chciał powiedzieć, że...
-Cii!-wrzasnął niezwykle denerwującym tonem-ustalaliśmy, że ja mam powiedzieć-wycedził przez zaciśnięte zęby i z szerokim uśmiechem zwrócił się w moją stronę.Trwało to dłuższą chwilę, a mój poziom zdenerwowania rósł z każdą upływającą sekundą.
-Jedziesz z kadrą B na zgrupowanie do Spały, a potem na Igrzyska Europejskie do Baku-dokończył Penchev. Dokładnie przeanalizowałam to co powiedział...ale wysiliłam się tylko na pospolite...
-Słucham?
-No widzisz Nikolay, jakbym ja powiedział to by zrozumiała-posłał mu szydercze spojrzenie
-Ty byś nie powiedział-odburknął.
-Albo jestem głupia, albo wasze przedstawienie nie wniosło nic do mojego brudnego życia-mocno zaakcentowałam pewne słowo.
-Pozwól przyjacielu, że dokończę-zapowiedział Niko.-Kowal poszukuje jakiejś dodatkowej osoby do brudnej roboty...to znaczy jakby to nie zabrzmiało, nie będziesz dziewczynką od podawania piłek, tylko...że tak powiem będziesz ich prawą ręką-powiedział łamanym polskim.
-A studia? Przecież niedługo mam egzamin! Jak mogliście załatwiać takie sprawy za moimi plecami!-podniosłam swój szanowny tyłek, chcąc stanąć z nimi twarzą w twarz, ale jedyne co było mi dane to ''klatą w twarz''
-Pani profesor jak ona tam miała..Golanowska? Powiedziała, że jak przyjdziesz słuchać jej nudnego wykładu, zamiast tańczyć z chłopakami na plaży w Azerbejdżanie to o zakończeniu studiów możesz jedynie pomarzyć.-wydukał mój brat.
-Ale...
-Żadnego ale! Jutro chłopaki zaczynają zgrupowanie, z resztą my też-podrapał się po głowie.
-Fajnie, że dzisiaj mi o tym mówisz-założyłam ręce na biodra. Mimo iż wiedziałam, że się zgodzę, chciałam ich troszkę pomęczyć.-a tak w ogóle to co ty tutaj robisz Penchev? Nie powinieneś być już w Bułgarii?
-Wróciłem z Florydy i chciałem zabrać trochę rzeczy z domu.
-Aa no tak!
-Siedzisz tylko w tej samotni i nawet nie wiedziałaś, że najlepszego kumpla ci wywiało na koniec świata.
Przez najbliższe kilka tygodnie nie będę z pewnością narzekać na brak towarzystwa, chyba że nikt mnie tam nie polubi.
Dzień wyjazdu
Obudził mnie dźwięk melodyjki wydobywający się z jakiegoś niezlokalizowanego urządzenia. No tak, telefon leży podłączony pod ładowanie na stole w kuchni. Kilka minut zajęło mi zebranie się, żeby iść wyłączyć alarm. Jakby tego było mało rozlałam wodę, w której stał brudny mop. Z wczorajszej nieudanej próby ''sprzątania''. Była to chyba jedyna pamiątka, bo zmiany nie zauważyłam żadnej. Przynajmniej ten na lepsze.
Miałam kilka nieodczytanych wiadomości...
Będę o jedenastej i nie ma żadnych kobiecych minut. Ty czekasz na mnie, a nie ja na Ciebie, kc PIT
Nie odpisałam nic, tylko po szybkim śniadaniu wzięłam się za sprzątanie. Cztery godziny zajęło mi odpicowanie całego mieszkania. Spakowane walizki ustawiłam w przedpokoju. Wzięłam szybki prysznic, włosy spięłam w kok i ubrałam się.
Zahaczyłam jeszcze o uczelnię i wszystkich bliższych znajomych, żeby się pożegnać. Byłam już pod mieszkaniem, kiedy spojrzałam na zegarek. Cholera, już wpół do dwunastej! Cichy mnie zabije!
Jak się okazało czekał na mnie w mieszkaniu z Olą. Przez całą drogę do Spały nie odezwał się do mnie ani słowem. Nie dziwię mu się, bo Piter zawsze cenił sobie punktualność.
W hotelu zameldowaliśmy się przed czwartą. Byłam bardzo podekscytowana i zaciekawiona, bo tak na prawdę jeszcze nie wiedziałam co będzie należało do moich obowiązków. Niech się dzieje co chce.
---------------------
Witam >.<
Rozdział o niczym, ale planuję rozkręcić akcję... Pracuję nad tym ;)
Zapraszam do komentowania <3 To naprawdę motywuje, więc jeśli czytasz zostaw po sobie chociaż emotkę :)
Zapraszam do zakładki Spam, bo aktualnie wszystko co obserwuję na bieżąco wyczytałam i na pewno zajrzę.
Pozdrawiam ;-*
Więc jestem. Ciekawość mnie zżera i to dosłownie, bo mam ten sam temat. Zresztą to chyba jedyne opowiadania o Baku, więc w ogóle kosmos! :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się podejście do życia Karoliny. Ja mam zwykłą pospolitą dziewczynę, a ty już jakiś charakterek, zadziorę i to jest ciekawsze! Jednak taka mam koncepcje i tego się trzymam.
No jestem ciekawa czy Baku to będzie Karolina-Śliwka, czy kadra-Karolina.
Ona jest z Rzeszowa tak? Pit, Niko, Kowal wszystko na to wskazuje. Hmm?
No na razie ciężko mi coś powiedzieć, bo mało informacji. Pierwszy rozdział jeszcze jest jedna wielka nie wiadomo.. Ja jestem w trakcie pisania 5 więc wszędzie Baku!
Trzymaj się ciepło i weny:*
Jeejciu :)) dziękuje za miłe słowa ;-*
OdpowiedzUsuńKarolina jest z Rzeszowa ;)
A reszty na razie nie mogę ujawniać, choćby skąd weźmie się w jej życiu Anderson i tajemniczy blondyn, który chyba zmieni najwięcej :D
Pozdrawiamm i z niecierpliwością czekam na kolejne u Ciebie ;-*
No jeszcze Kurek. Kosmos. Jestem strasznie ciekawa jak to połączysz. Pozostaje mi czekać na rozdział u Ciebie!
UsuńNo, no! Robi się ciekawie, nie powiem ^.^ Ciekawość zaczyna się do mnie dobierać, więc proszę zlituj się nade mną i dodaj szybciutko kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie mi się go czytało i poczytałabym więcej, no ale...Będę czekać ^^
~ Pozdrawiam i życzę weny :3
PS. Przez Ciebie będę przez najbliższych kilka dni śpiewać "Sugar" xdd Bardzo dziękuję za przypomnienie o istnieniu tej piosenki :D
Dziękuję ;-*
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się w najbliższym czasie, na pewno przed rozpoczęciem Final Six ;)
Pozdrawiam :-*
Zapraszałaś mnie, więc jestem :)
OdpowiedzUsuńNiestety wpadłam tylko na chwilkę , ale z tego co na razie przeczytałam mogę wywnioskować, że zapowiada się całkiem ciekawie. Widać, że masz pomysł na to opowiadanie :D
Jak tylko znajdę chwilkę czasu to zabieram się do czytania reszty.
Pozdrawiam ;*