sobota, 25 lipca 2015

Młode Wilki 6

 ''Pod naporem porażek ludzie pękają jak szyby,
szukając rozwiązania w gdyby, to albo tamto, znam to, to nic nie da, Ty nie bądź jak ten gdybający biedak''

 

Jeszcze gramy w tym meczu, jeszcze żyjemy... 
23:24, piłka meczowa. 
Jeszcze jest nadzieja.
Niestety... już nie.
Nie ma dwudziestego czwartego punktu.
Nie ma łez szczęścia.
Nie ma nawet śladu po piłce, która spadła w środek boiska pozbawiając nasz szans na medal.
Nie ma nic.
***
Nogi blondynki zgięte w kolanach wsiały kilka metrów nad ziemią. Patrzyła jak fale obijają się o brzeg. Paznokciem odrywała pojedyncze drzazgi wystające z desek na których siedziała. Nie mogła znieść tego, że to już koniec. Skończyło się to co nawet się nie zaczęło. Blondynka poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciła się i ujrzała trzy osoby, które w tak krótkim czasie stały się dla niej jak najbliższa rodzina. Trudno było jej przyjąć do wiadomości to, że teraz każdy rozjedzie się w swoim kierunku.
Chwyciła dłoń jednego z nich i podniosła swoje ciało z ziemi.

W ciszy dotarli do stadionu, gdzie miało odbyć się zakończenie pierwszych Igrzysk Europejskich.
Starałam się nacieszyć tą chwilą jak mogłam. Atmosfera była wręcz magiczna. Nie wiem czy ktoś tam obecny mógł być niezadowolony. Wszystko wydawało się być perfekcyjnie.
Chyba nikt nie spodziewał się, że rozkręci się z tego impreza z muzyką na żywo. Jedni tańczyli, drudzy wygłupiali się przed kamerą, a jeszcze inni okazywali sobie uczucie. Nie było nikogo, kto podpierałby ściany. Dziwnie tańczyło mi się z Kędziorkiem wyższym o dwie głowy, ale to jak się poruszał było całkowitą rekompensatą.
Zabawa skończyła się krótko po północy. Byłam wykończona, więc sen przyszedł od razu.

Następnego dnia po południu byłam już w swoim mieszkaniu. Marzyłam tylko o przyjaciółkach, butelce wina i jakimś ciekawym romansidle. Ostatnie dni wolności przed nauką trzeba było jakoś ciekawie wykorzystać.
Razem z dziewczynami spędzałyśmy miły wieczór.
-Karo, mogę cię o coś spytać?-zaczęła Ola.
-No...raczej tak-uśmiechnęłam się.
-Bo, ty wiesz, że my z Pitem bierzemy ślub za miesiąc...ale nie wiesz, że nie mamy wybranych świadków-towarzyszka zaczęła nerwowo rozglądać się po pokoju-właśnie chciałam cię o to poprosić.
-Aa...-popatrzyłam na nią niepewnie.
-Zgadzasz się?
-No oczywiście, że tak!-rzuciłam się na nią omal nie tłukąc kieliszka, którego trzymałam w ręce.

***
 Któregoś czerwcowego popołudnia do moich skromnych progów zawitał Śliwka. Kompletnie zapomniałam, że miał się przeprowadzać do Rzeszowa zaraz po przylocie z Igrzysk. Przynajmniej on jeden od tak mnie nie opuścił. Dlatego też nie mogłam odmówić mu, kiedy zaproponował wspólny wypad na rowery. Tak pochłonęło nas wykręcane kilometrów, że dojechaliśmy wsi. Kilka kilometrów dalej płynęła rzeka, więc postanowiliśmy rozłożyć koc i odpocząć na łonie natury.
-Byłaś tu kiedyś?-zapytał spod okularów.
-Mieszkałam w tej wsi do osiemnastki...nasi rodzice mięli gospodarstwo.
-Nigdy o tym nie mówiłaś...
-Bo nie pytałeś-wzruszyłam ramionami i zatopiłam stopy w cieplutkiej wodzie-masz z tym jakiś problem?
-Nie...jasne, że nie po prostu mnie zaskoczyłaś-spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Wiesz...ostatnio dużo myślałam o tobie i Szalupie. Nie dość, że wtedy pokłóciliście się przeze mnie, to teraz jeszcze on zostaje w stolicy, a ty przenosisz się do Sovii. Na prawdę chcecie, żeby przez takie pierdoły skończyło się to co budowaliście tyle lat?-patyk miażdżony w dłoni przyjmującego pofrunął na drugą stronę rzeki.
-Zaczęło się od głupiej sprzeczki, po tym co się stało na stacji benzynowej...powiedział, że to przeze mnie płakałaś, że ja zacząłem, że nie umiem się zachować...wiesz o co mi chodzi...a potem już było tylko gorzej...coraz mniej ze sobą rozmawialiśmy, później obywało się nawet bez głupiego ''cześć''-obojętnie uniósł brwi-nie potrzeba mi takiego kumpla-ostatnie słowo zaakcentował z wyraźnym uśmieszkiem.
-Ludzie trzymajcie mnie...zachowujecie się gorzej niż rodzeństwo Nowakowskich, samo to powinno dać wam trochę do myślenia...ja nie wiem, jakim trzeba być głupim, żeby spisywać na straty coś tak ważnego jak przyjaźń! Zobacz...pokłóciliśmy się, ale dzięki między innymi Arturowi jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Chyba nie jest ze mną aż tak źle? Jak myślisz?
-Masz może ochotę na lody? Ja stawiam!-posłałam mu mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Nie będzie z nimi łatwo, ale się nie poddam.
----------------
Czekam na falę krytyki :D
Uwierzcie mi na słowo, że początek tego rozdziału pisało mi się baardzo ciężko...
Być może wiele z Was się zawiodło, bo nic nie wskazywało na to, że zrobię tak wielki przeskok w czasie, ale jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału i powolutku...zmierzam do tego o czym mówiłam od początku xdd
Przepraszam za ciągłe zmienianie szablonu, ale nie mogłam się na nic zdecydować. Piszcie co Wam się nie podoba, postaram się to zmienić ;)
Buźki ;-*

8 komentarzy:

  1. Nadchodzi fala krytyki xD
    Czemu taki krótki :O Ok fala przeszła xD
    Karo będzie druhną/świadkową/starszą sama już nie wiem jak się mówi :o Ale i tak kjdfbehbhiergvrhgrgrvg
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam to rano, ale po wolo nie miałam jeszcze na tyle sił żeby zostawić coś po sobie. Więc tak :)
    Baku jak szybko przyszło tak szybko też poszło :D No ale rozumiem, bo to nie jest cel twojego opowiadania. Mimo, że to dopiero 6 to i jak łza mi się w oku kręciła, że musi opuszczać to miejsce, "rodzinę"...

    Tak no świadkową mamy a świadkiem hmm.. Kuraś na stówkę, teoretycznie. Jednak dla akcji mógłby to być albo Olek albo Anderson? Ale stawiam, że ten Aktor, pojawi się jako atrakcja na ślubie! Bum!

    Co do kłótni. To co słyszałam o Arturze i miała okazję sama zobaczyć, to wątpię żeby był takim człowiekiem XD Stawiałabym bardziej, że to Olek nie potrafi się z pewnymi faktami pogodzić i go ucieka od odpowiedzialności? No ale mam nadzieję, że się pogodzą! W końcu są przyjaciółmi!
    ps. Z tego co wiem Artur poszedł do Czarnych Radom :) Może psuję Ci koncepcję, przepraszam XD
    Pozdrawiam ciepło i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zacznę od tego, że o ślubie pisałam wczoraj rano, a dzisiaj igła na insta wstawił zdjęcie zaobrączkowanego Pita :D słyszałam o zaręczynach ale nie sądziłam,że to tak szybko xdd taki tam zbieg okoliczności ;3
    Aktor i Aderson na ślubie?
    Nie zaprzeczam, nie potwierdzam, nie chcę nic zdradzać ;)

    Co do Artura to tak jakoś mi się napisało, aż tak bardzo się nie zagłębiam ;)
    pozdrawiam i czekam na następny u Ciebie ;-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny! :D
    A rozdział ma jedna wadę- za krotki!

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział ale krótki. kiedy nowy rodział?? czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejo. ;*
    Zjawiam się! Na początku pragnę Ci, kochana, podziękować za pamięć i poinformowanie mnie o nowym rozdziale. ;)
    Co do tejże powyższej perełki- no rewelacja! ♥
    Jeden minusik- krótki. :( Chciałoby się czytać i czytać, i czytać... Ach.. ;) Jednakże, z tego, co zauważyłam również wypowiadające się wyżej czytelniczki uważają tak samo, więc nie odstaję. ;*
    Cóż, co ja mogę więcej napisać? Cudowne! Masz dar, kobieto! ;*
    Buźka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu mam czas!
    1. Nadrobiłam i jestem!
    2. Przyzwyczaj się do numerków.
    3. Ja wiedziałam, że coś zrobisz nie tak, ale.. ja wierzę, że to ma jakiś głębszy sens, wierzę.
    4. DLACZEGO TAK KRÓTKO.
    5. Matko.. jak dzieci, niech dadzą sobie po razie i się pogodzą. W końcu prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko.
    6. Ja nie mam pojęcia kto mógłby być świadkiem, ale ... może Kurek? nie wiem.
    7. Ja przepraszam za nie składność. Ja się poprawię.
    8. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń